Japonia, XIX wiek. Chłopi i rolnicy pod podatkową presją oddają całe uprawy ryżu swojemu daimyo, panu feudalnemu znaczy się. Samurajowie odcinają głowy rzemieślnikom, którzy nie chcą im się pokłonić. Kupcy, odizolowani od wyższych klas, przemykają ulicami Japonii jako wędrowni handlarze, drobni sklepikarze lub całkiem prominentni biznesmeni. A kobiety… formują femi-oddział, który przeciwstawia się przeważającym siłom japońskiego imperium. Brzmi jak tania fabuła kiczowatego wyrobu filmopodobnego z Netflixa, który odpalasz z desperacji? Nic bardziej mylnego. Poproszę o gromkie brawa dla Nakano Takeko.
A zanim przejdziesz dalej, włącz poniższy soundtrack.
Nakano Takeko rodzi się w burzliwych czasach dla Japonii, a mianowicie w roku 1847. Jej rodzice nie byli zwykłymi Japończykami, absolutnie nie – ojciec, Nakano Heinai, był urzędnikiem w Aizu, a matka, Nakano Koko, była córką samuraja pozostającego na usługach klanu Ashikaga. Znaczy to tyle, że rodzina Nakano sprzyja szogunatowi i jego tradycyjnemu „nic nie zmieniajmy nigdy, bo jest dobrze i będzie dobrze”.
W wieku 6 lat Nakano Takeko rozpoczęła rygorystyczne treningi sztuk walki, ponadto uczyła się również kaligrafii i zaczytywała się w konfucjańskich klasykach i Ogura Hyakunin isshu (antologii 100 japońskich utworów poetyckich), słowem – człowiek renesansu. Potencjał ten dostrzegł jej nauczyciel, Akaoka Daisuke, który trenował również Matsudaira Teru – japońską arystokratkę biorącą udział w oblężeniu zamku Aizuwakamatsu. Akaoka Daisuke adoptował Nakano Takeko, która trenowała adeptów i adeptki młodsze od siebie – w tym swoją siorkę, Yuko. #sisterhood
Takeko zaczytywała się w opowieściach o japońskich wojowniczkach, cesarzowych i generałowych, ale historią, która prawdziwie na nią wpłynęła, była historia Tomoe Gozen (która na pewno też w swoim czasie pojawi się na blogu) – mitycznej wojowniczki zwanej onna-musha, która w XII wieku brała udział w wojnie Genpei – konflikcie zbrojnym pomiędzy dwiema rodzinami samurajskimi. Z relacji zawartej w japońskim eposie „Tale of Heike” dowiadujemy się, że Tomoe Gozen była „przepiękna, z białą skórą, długimi włosami. Była wybitnie mocną łuczniczką, a z mieczem radziła sobie tak dobrze, że warta była 1000 innych wojowników, gotowa do stanięcia naprzeciw demona czy boga(…)”.
Menkyo (swoisty certyfikat, licencja na nauczanie) uzyskane finalnie przez Nakano Takeko w duchu tradycji Itto-ryu (tzw. szkoła jednego ostrza) umożliwiło jej znalezienie pracy w posiadłości Itakura. Nakano przybliżała żonie lorda Niwase sztukę posługiwania się naginatą – swoistą bronią drzewcową, mierzącą ok. 180 cm, do której przymocowane było ostrze o długości ok. 40cm. I nie było to wcale coś niespotykanego – wiele szlachetnych rodzin wymagało od kobiet ze swego rodu, aby chociaż trochę liznęły sztuk walki. Zawirowania towarzyskie i społeczne doprowadziły do tego, że Nakano Takeko zrezygnowała z tej prominentnej posady, po drodze odrzuciła jedną propozycję małżeństwa i postanowiła dołączyć do swej rodziny. Idąc za swym powołaniem i naturalnymi predyspozycjami, w wiosennych i letnich miesiącach uczyła kobiety sztuki walki przy pomocy wspomnianej naginaty. Po godzinach zajmowała się też wyłapywaniem bezwstydnych podglądaczy w damskich łazienkach.
Nadzwyczajna umiejętność posługiwania się naginatą już wkrótce miała przydać się Nakano Takeko – w bitwie. Konflikt sprzymierzeńców szogunatu Tokugawa i zwolenników przywrócenia realnej władzy cesarzowi doprowadził w końcu do wojny Boshin, znanej inaczej jako „wojna roku smoka”. Ale o co tak naprawdę poszło, zapytacie? No kurde o to, że sprzymierzeńcy szogunatu marudzili, że „kiedyś to były czasy, a teraz już nie ma czasów” i żadnych zmian nie chcieli – a zwolennicy przywrócenia władzy cesarzowi odpowiadali na to „ok boomer”, bo chcieli patrzeć w przyszłość, chcieli modernizacji, internetu i samoobsługowych kas w Żabce. Siły Meiji zaczęły przejmować kontrolę nad krajem i wprowadzać plan unowocześnienia, ale na to samurajowie starej szkoły rzekli: no pasaran. I przerodziło się to w konflikt otwarty i w konfrontację zbrojną pod Aizu – gdzie obecność ok. 30 000 żołnierzy uzbrojonych w broń palną miała zmusić tradycjonalistów do oddania zamku i też siebie cesarstwu Meiji.
Na to nie mogła przystać 21-letnia wtedy Nakano Takeko – która postanowiła wyrazić swój sprzeciw nawet, jeśli byłaby to ostatnia rzecz, jakiej dokona w swoim życiu. Zebrawszy oddział 20-30 kobiet, które w przeszłości odbywały treningi ze sztuk walki pod jej okiem (w tym jej 17-letnia siostra oraz matka), Nakano stworzyła oddział zwany Joshitai – „Armią kobiet”. Joshitai otrzymały szansę by się wykazać 10 października 1868 roku. Dla Nakano Takeko była to raczej sprawa honoru – przeczuwając jak skończy się pojedynek, w którym potężna grupa wyszkolonych i stosunkowo nowocześnie uzbrojonych żołnierzy stanie naprzeciw 30 wojowniczek z bronią drzewcową w ręku, Nakano poczyniła odpowiednie przygotowania. Techniką tradycyjnej kaligrafii spisała wiersz na okazję swej śmierci, a także zawarła samobójczy pakt ze swoją siostrą, wedle którego żadna z nich nie mogła trafić żywa w ręce wroga – i bynajmniej nie chodziło tu o ewentualną ucieczkę.
Joshitai stanęły w końcu twarzą w twarz z żołnierzami – którzy, skonfundowani, z początku nie zrozumieli tego konceptu. #wtf No i jak już do nich dotarło, że idzie na nich 30 kobiet z ostrzami przyczepionymi do 2 metrowych kijów, postanowili nie strzelać, tylko wziąć je żywcem. I dla niektórych był to ostatni błąd, jaki popełnili w swoim życiu. Zabijając 6 wytrenowanych i uzbrojonych żołnierzy wroga Nakano Takeko zainspirowała obrońców zamku w Aizu do dalszego zażartego oporu. Jej samej nie dane już było tego doświadczyć – postrzelona w klatkę piersiową upadła na ziemię, prosząc swoją młodszą siostrę Yuko o ostatnią przysługę. Yuko miała odciąć jej głowę i nie pozwolić, by trafiła ona w ręce wroga.
Zamek w Aizu bronił się przez kilka następnych dni, poddając się ostatecznie 6 listopada 1868 roku, kończąc tym samym epokę samurajów i systemu feudalnego w Japonii. Głowa Nakano Takeko spoczęła zakopana pod drzewem cichej świątyni Hokai w Fukushimie, a jej naginata została ofiarowana tej samej świątyni (i podobno do dzisiaj można ją podziwiać na żywo).
Historia Nakano Takeko nie przeszła bez echa, wręcz przeciwnie – podczas odbywającego się rokrocznie festiwalu jesiennego w Aizu przez miasto przechodzi procesja dziewcząt ubranych i uzbrojonych na wzór Nakano i jej Joshitai, by uczcić ich pamięć i odwagę.